Księże, warto doprecyzować pojęcia, zanim uzna się czyjeś słowa za zaprzeczenie duchowości.
Pan Dawid Mysior nie negował modlitwy, lecz przypomniał prawdę, o której współczesny świat często zapomina: Bóg nie jest naszym „partnerem” ani „rozmówcą na równych prawach”.
Kiedy mówił, że „relacja z Bogiem jest niemożliwa”, miał na myśli relację w sensie symetrii bytów – a nie w sensie modlitwy czy więzi łaski.
Człowiek może odnosić się do Boga, może Go czcić, błagać, kochać, ale zawsze z pozycji stworzenia wobec Stwórcy.
Bóg natomiast udziela się człowiekowi nie dlatego, że Go potrzebuje, lecz dlatego, że jest Miłością.
To nie brak duchowości – to jej najczystsze źródło.
Bo modlitwa nie jest spotkaniem równych przy kawie, lecz pokornym wejściem w obecność Tego, który jest wszystkim, gdy my jesteśmy niczym.
A jednak On, z miłosierdzia, pozwala nam mówić do siebie „Ojcze”. Dlatego prawdziwa modlitwa zaczyna się tam, gdzie kończy się ludzkie „ja”.
Nie w emocji, lecz w uznaniu: „Ty jesteś Bogiem, a ja – Twoim stworzeniem”.
I właśnie wtedy zaczyna się prawdziwy związek z Bogiem – nie partnerski, lecz święty.