Analiza zmian w ustawach o służbach specjalnych od 1990 r. do czasów nam współczesnych dowodzi, że szły one w takim kierunku, żeby umożliwić
@prezydentpl dostęp na bieżąco do informacji wywiadu i kontrwywiadu o największej wadze dla państwa. W pierwotnej wersji ustawy o UOP z 6 kwietnia 1990 r., podpisanej jeszcze przez Wojciecha Jaruzelskiego, prawo stanowiło, że „Jeśli uzyskane informacje (…) mogą mieć istotne znaczenie dla bezpieczeństwa państwa, Szef Urzędu Ochrony Państwa ma obowiązek niezwłocznego przekazania ich do wiadomości Prezesa Rady Ministrów i Ministra Spraw Wewnętrznych”, któremu podlegał wówczas szef UOP. O przekazywaniu informacji prezydentowi nie było w ogóle mowy. Z upływem czasu zmieniły się jednak realia i po upływie 5 lat od wyjęcia szefa UOP spod nadzoru szefa MSW z dniem 1 października 1996 r. sytuacja uległa zasadniczej zmianie pod względem jego usytuowania w porządku prawnym.
W wersji, która weszła w życie 8 listopada 2001 r., kiedy rządził już gabinet Leszka Millera, art. 11 ust. 2 ustawy o UOP stanowił, że „Jeżeli uzyskane informacje (…) mogą mieć istotne znaczenie dla bezpieczeństwa państwa, Szef Urzędu Ochrony Państwa ma obowiązek niezwłocznego przekazania ich do wiadomości Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej i Prezesa Rady Ministrów (…)”. Prezydentem był wówczas już po raz drugi Aleksander Kwaśniewski.
W następnym roku UOP zlikwidowano i powołano do życia dwie cywilne służby specjalne – jedną właściwą do spraw kontrwywiadu (wywiadu wewnętrznego) i drugą do spraw wywiadu zagranicznego. W ustawie z 24 maja 2002 r. o Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego oraz Agencji Wywiadu art. 18 [Obowiązki informacyjne Szefów Agencji wobec Prezydenta RP i Prezesa Rady Ministrów] stwierdza, że
„1. Szefowie Agencji, każdy w zakresie swojej właściwości, przekazują niezwłocznie Prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej i Prezesowi Rady Ministrów informacje mogące mieć istotne znaczenie dla bezpieczeństwa i międzynarodowej pozycji Rzeczypospolitej Polskiej.
2. Szefowie Agencji, każdy w zakresie swojej właściwości, przekazują niezwłocznie Prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej informacje, o których mowa w ust. 1, w każdym przypadku, kiedy Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej tak zdecyduje.
3. Jeżeli informacje, o których mowa w ust. 1, dotyczą spraw objętych zakresem działania właściwego ministra, Szef Agencji przekazuje je temu ministrowi, chyba że Prezes Rady Ministrów zdecyduje inaczej”.
Podobnie brzmi analogiczny przepis ustawy z 9 czerwca 2006 r. o Służbie Kontrwywiadu Wojskowego oraz Służbie Wywiadu Wojskowego:
„Art. 19. [Obowiązki informacyjne Szefów SKW i SWW wobec Prezydenta RP]
1. Szefowie SKW i SWW, każdy w zakresie swojej właściwości, powiadamiając Ministra Obrony Narodowej, przekazują niezwłocznie Prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej i Prezesowi Rady Ministrów informacje mogące mieć istotne znaczenie dla bezpieczeństwa i międzynarodowej pozycji Rzeczypospolitej Polskiej.
2. Szefowie SKW i SWW, każdy w zakresie swojej właściwości, przekazują niezwłocznie Prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej informacje, o których mowa w ust. 1, w każdym przypadku, kiedy Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej tak zadecyduje.
3. Jeśli informacje, o których mowa w ust. 1, dotyczą spraw objętych zakresem działania właściwego ministra, Szef SKW lub Szef SWW przekazuje je temu ministrowi, chyba że Prezes Rady Ministrów zadecyduje inaczej”.
W kontekście najnowszego sporu pomiędzy premierem
@donaldtusk a prezydentem
@NawrockiKn o prawo do zaproszenia szefów służb specjalnych na odprawę z głową państwa, uwagę zwraca wymienienie w ustawie o ABW i AW w pierwszej kolejności Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej przed Prezesem Rady Ministrów pomimo bezpośredniej podległości premierowi szefów obu służb jako centralnych organów administracji rządowej (szefowie SKW i SWW podlegają jako centralne organy administracji rządowej ministrowi obrony narodowej, z zastrzeżeniem określonych w ustawie uprawnień premiera lub ministra koordynatora służb specjalnych, w przypadku jego powołania – przyp. red.).
Zarówno ustawa o ABW i AW, jak i ustawa o SKW i SWW, nic nie wspominają o trybie przekazywania prezydentowi informacji przez szefów służb specjalnych, tym większe więc wątpliwości musi budzić forsowana przez jedną ze stron aktualnego sporu wykładnia przepisów sugerująca, że do udziału szefów ABW i SKW w odprawie z głową państwa konieczna jest jakaś zgoda ze strony premiera, pomimo że odprawa miała się odbyć – jak zresztą wynika z dokumentów ujawnionych przez ministra-koordynatora służb specjalnych
@TomaszSiemoniak i jego rzecznika
@JacekDobrzynski – w trybie przywołanego wyżej art. 18 ust. 2 ustawy o ABW i AW, który nic o tym nie wspomina. Drugiego zaproszenia, skierowanego przez szefa Kancelarii Prezydenta
@BoguckiZbigniew do szefa SKW gen. bryg. Jarosława Stróżyka, nie ujawniono jeszcze, ale na zasadzie analogii mamy prawo zakładać, że było ono wystosowane w trybie opisanego wyżej art. 19 ust. 2 ustawy o SKW i SWW, w którym też nie ma mowy o żadnej zgodzie Prezesa Rady Ministrów.
Wyjątek potwierdzający regułę na tle opisywanego trendu w legislacji dotyczącej służb specjalnych w odniesieniu do uprawnień prezydenta w zakresie przekazywania głowie państwa informacji przez szefów służb specjalnych stanowiła ustawa z 9 lipca 2003 r. o Wojskowych Służbach Informacyjnych, która nie zawierała żadnej wzmianki dotyczącej informowania głowy państwa przez szefa WSI.
Art. 3. ust. 1. pkt 4 tejże ustawy stanowił, że do zadań WSI należało „uzyskiwanie, gromadzenie, przetwarzanie, analizowanie i przekazywanie właściwym organom informacji mogących mieć istotne znaczenie dla obronności państwa oraz zdolności bojowej i bezpieczeństwa Sił Zbrojnych”. Należy jednak pamiętać, że WSI były służbą resortową
@MON_GOV_PL stanowiąc integralną część Sił Zbrojnych RP w przeciwieństwie do SKW i SWW, które nie są ich częścią, ale realizują zadania związane z obronnością państwa i bezpieczeństwem Wojska Polskiego oraz jednostek organizacyjnych MON i jemu podległych.
Trzeba pamiętać, że ustawy są dziećmi swej epoki i odzwierciedlają splot uwarunkowań i interesów sił, które miały wpływ na przebieg prac legislacyjnych. W 2003 r., gdy weszła w życie ustawa o WSI, prezydentem i zwierzchnikiem Sił Zbrojnych był Aleksander Kwaśniewski, w którego najbliższym otoczeniu na stanowiskach ministrów były osoby wprost wywodzące się z wojskowych służb specjalnych jak choćby ówczesny sekretarz stanu - szef gabinetu prezydenta RP ppłk Marek Ungier (zob.
inwentarz.ipn.gov.pl/node/34…), zaś urząd szefa WSI piastował gen. bryg.
@MarekDukaczewsk, który przed objęciem tej godności był podsekretarzem stanu w Kancelarii Prezydenta RP oddelegowanym do Biura Bezpieczeństwa Narodowego ze stanowiska głównego specjalisty w WSI, by pod koniec 2000 r. zostać zastępcą szefa BBN.
W takich okolicznościach Aleksander Kwaśniewski jako głowa państwa nie potrzebował ustawowego umocowania, żeby mieć realny dostęp do informacji z WSI. Ich kierownictwo było mu wszak wdzięczne za zablokowanie zmian, które jako główny architekt ówczesnej reformy cywilnych służb specjalnych chciał przeforsować poseł Zbigniew Siemiątkowski bezskutecznie próbując okroić WSI przy okazji likwidacji UOP i utworzenia ABW oraz Agencji Wywiadu (koniec końców udało mu się podebrać z WSI byłego szefa Zarządu Studiów i Analiz, płk Zenona Bilewicza, który objął stanowisko jednego z zastępców szefa Agencji Wywiadu – przyp red.) w 2002 r.
U osób, które trochę dłużej miały okazję przyglądać się pracom legislacyjnym, rozbawienie graniczące z politowaniem muszą budzić pojawiające się w mediach, zwłaszcza społecznościowych, sądy stwierdzające kategorycznie jakoby prezydent nie mógł zaprosić szefów służb specjalnych na odprawę, albowiem ustawy nic o tym nie wspominają. Ustawy, o ile nie są bublami prawnymi, mają to do siebie, że nie opisują takich „technikaliów”; jeśli pojawia się taka potrzeba, są one rozstrzygane w przepisach wykonawczych.
Reasumując, niezależnie od afery z powodu odwołania promocji na pierwsze stopnie oficerskie w ABW i SKW, której celowości z powodu braku wiedzy źródłowej nie sposób zrozumieć, można się obawiać, że przy widocznym co najmniej od wyborów w 2005 r. rozchwianiu debaty publicznej i skrajnej polaryzacji stanowisk, takie kwestie jak wątpliwości odnośnie do interpretacji prawa prezydenta do pozyskiwania informacji o istotnym znaczeniu dla państwa od szefów służb specjalnych rozstrzygnąć może jedynie
@SN_RP_ dokonując wykładni zasadniczej przepisu. Sęk w tym, że obecna I prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska, jak i niektórzy jego sędziowie nie są uznawani za prawomocnych sędziów przez część aparatu państwa z ministrem sprawiedliwości
@w_zurek na czele. I tu leży pies pogrzebany w obliczu pełnoskalowej wojny toczącej się za naszą wschodnią granicą na Ukrainie najechanej przez Rosję, która prowadzi wobec Polski i naszych sojuszników z NATO i UE cały wachlarz działań o charakterze hybrydowym.
PS. W pierwotnej wersji ustawy o UOP z 6 kwietnia 1990 r., nota bene opracowanej w Sejmie kontraktowym pod kierunkiem ostatniego szefa Służby Bezpieczeństwa (od 1 listopada 1989 r. do 11 maja 1990 r.) płk. Jerzego Karpacza, posła Parlamentarnego Klubu Lewicy Demokratycznej, który zmienił nazwę w następstwie samorozwiązania PZPR 29 stycznia 1990 r., słowo „Prezydent” pojawiało się 3 razy. Z kolei w znowelizowanej wersji obowiązującej od 8 listopada 2001 r. – 6 razy. W ustawie o ABW i AW z 24 maja 2022 r. – 14 razy., a w ustawie o SKW i SWW z 9 czerwca 2006 r. – 8 razy.