U mojej córki w przedszkolu jest w grupie 3 latków Ukrainiec.
Od samego początku, a więc od września były z nim problemy. W naszym przypadku zdarzyło się, że popchnął dwa raz córkę. Dostała instrukcje jak się ma zachować i na szczęście do niej już nie podchodzi.
Ale lepsze jaja.
Chłopak się już tak rozkręcił, że zaczyna gryźć dzieci.
I to nie był jednorazowy wybryk.
Ostatnio w przedszkolu z okazji zbliżającego się święta niepodległości dzieciaki śpiewały hymn.
Wszystkie na baczność…a tymczasem Ukrainiec jeździł sobie samochodzikiem po sali.
Panie nie reagują.
Dyrektorka przedszkola również nie reaguje.
Matka chłopaka - Ukrainka - mówi wprost, że ona nie może nic zrobić bo pracuje.
Zajebiście.
Zapisujesz więc dziecko do przedszkola żeby się czegoś nauczyło i nawiązywało relacje z dziećmi i na 20 kilka osób w grupie 1 Ukrainiec terroryzuje całą grupę i dyrekcję, która boi się podjąć stosowne korki i go z przedszkola usunąć.
Taki mamy klimat.
Witamy w Polszy 😏