O szlachcicu Karolu, co w grodzie Gdańskiem mieszka, wieść niesie, że dwie komnaty posiada, choć w dyspucie jeno o jednej prawił. Lud powiada, iż od starca Jerzego, w sile wieku i niedoli, komnatę za grosze nabył, obiecując opiekę, której nie dał. Starzec w przytułku, a Karol w dostatku. Lecz druhowie Karola wołają, że czyn jego był sprawiedliwy, albowiem Jerzy sam mu komnatę zapisał w testamencie, a wszystko wedle prawa uczyniono. Inni szepczą, że to intryga wrogów, by Karola przed elekcją zniesławić. Prawda w cieniu pozostaje, a lud osądzi.