PODATEK SMARTFONOWY WCHODZI, CHOCIAŻ NIE MA USTAWY! Wystarczyło nazwać ją nie podatkiem, a opłatą...
Nowa opłata od elektroniki, która zacznie obowiązywać od 1 stycznia 2026 r., formalnie nie będzie podatkiem i zostanie wprowadzona jedynie poprzez zmianę rozporządzenia Ministra Kultury, bez potrzeby uchwalania ustawy. Obejmie wszystkie nowe telefony, tablety z pamięcią od 32 GB, komputery oraz telewizory z funkcją nagrywania, a jej wysokość wyniesie 1 proc. wartości urządzenia.
Opłatę zapłacą producenci i importerzy, lecz faktycznie koszt poniosą konsumenci, ponieważ zostanie ona ukryta w cenach detalicznych.
Szacuje się, że wpływy z tego tytułu wyniosą 150–200 mln zł rocznie. Przykładowo iPhone 17 Pro zdrożeje o co najmniej 75 zł, a laptop za 5000 zł o 50 zł. Pieniądze z opłaty trafią nie do budżetu państwa, lecz do organizacji takich jak ZAiKS, które mają rekompensować twórcom kopiowanie ich utworów. Innymi słowy, w rzekomej walce z piractwem i dzieleniem się twórczością między znajomymi czy rodziną, rząd prewencyjnie ściągnie pieniądze ze wszystkich, w większości przecież niewinnych.