Do czego tak naprawdę dowalił się Newsweek u Rymanowskiego?
Zrobiłam małą analizę jego wywiadów z ostatniego roku.
W tym czasie przeprowadził 29 rozmów. Średnia oglądalność to 257 tys. wyświetleń na 2025 rok. Nie idzie więc w masówkę.
Z 29 rozmów jedynie 5 można uznać za kontrowersyjne:
1. Prof. Grażyna Cichosz - „Żywieniowy przekręt” (2 mln wyśw.)
2. Prof. Marcin Majewski - „Szatan w Biblii” (867 tys. wyśw.)
3. Marcin Miksza - „Pozbyto się mnie, bo szukałem przestępców” (672 tys. wyśw.)
4. Bracia Mateusz i Łukasz Rodzeń - „Bez zmiany menu Polskę czeka katastrofa” (567 tys. wyśw.)
5. Dr Zbigniew Martyka - „Maski, testy, Covid-19…” (313 tys. wyśw.)
Pięć rozmów, które wywołały burzę. Pięć rozmów na tematy, o których w innych mediach się nie rozmawia.
Większość pozostałych odcinków to rozmowy z artystami (Kożuchowska, Kazik, Budzyński, Cugowski), pisarzami (Twardoch, Mróz, Maciejewski, Łobodziński), duchownymi (ks. Chmielewski, ks. Prieto) czy historykami (prof. Nowak).
Rymanowski tworzy po prostu swego rodzaju archiwum przeróżnych, współczesnych głosów.
Lewicowe środowiska mówią również dziś, że „rzetelny dziennikarz nie powinien tylko pytać i słuchać”.
To jaki ma być rzetelny dziennikarz?
Taki jak Sznepf czy Dobrosz-Oracz, które w pytaniu od razu zawierają tezę i przerywają, gdy odpowiedź nie pasuje do narracji?
To właśnie niezależne dziennikarstwo ich boli. Bo kiedy rozmówca może mówić bez przerwy i bez autocenzury, okazuje się, że Polacy chcą tego słuchać.
I to właśnie chcą zniszczyć.