Pedolibki z neoKonfederacji nie rozumieją problemu i chcą więcej regulacji.
#StopKillingGames to jest inicjatywą która myśli, że więcej regulacji sprawi magicznie że gry staną się wolne, nie rozumiejąc, że to właśnie nadmiar regulacji sprawia, że jest to niemożliwe.
Wolnościowcy tacy jak @NSKinsella od wielu lat walczą z największym ciemiężycielem wolności ludzkiej kultury – prawa IP (Intelectual Properties). Starsi z nas pamiętają internet i youtube przed ~2012 rokiem – kiedy to np. muzyka była wykorzystywana w różny kreatywny sposób w wielu filmach. Między innymi przez tego typu regulacje straciliśmy sławetny green screen u @kubaklawiter i świetne memy.
To właśnie te regulacje sprawiają, że żadne prawo unijne nie będzie w stanie naprawić obecnego statusu gier. Wyobraźcie sobie, że te same prawa zabraniają wydawcom np. danej biblioteki użytej do tworzenia serwera kiedykolwiek dzielić się plikami serwera.
Dodatkowo posiadanie proponowanego „end-of-life” nie tylko dołoży większą ilość biurokracji dla papug firmowych, ale też niemal zabije małych twórców, którzy mają najmniejsze możliwości negocjacji warunków w/w bibliotek.
Inna sprawa, że wyobraźcie sobie grę opartą np. na Władcy Pierścieni – jasnym jest, że firmy posiadające prawa do marki będą walczyć zażarcie by jakieś osoby 3 nie mogły wykorzystywać Aragorna i Frodo do swoich celów (nawet jeśli non-profit!) po zakończeniu umowy licencyjnej – na szczęście w tym wypadku już w 2044 roku Władca Pierścieni trafi do domeny publicznej.. Czy tak się stanie nie jest pewne, bo jestem niemal pewny że wszyscy posiadający prawa będą zażarcie walczyć o to by tak się nie stało.
Nintendo jest największym przeciwnikiem wolności wszelakiej – ostatnie zamknięcie człowieka który na YouTube pokazywał możliwości emulacji konsol pod pretekstem, że gry nabył „nielegalnie”, nie jest tylko niebezpiecznym precedensem, ale przede wszystkim znaczącym problemem, gdzie wygrywa ten który ma więcej kasy na prawników. Zamknięcie OpenSource emulatorów do Nintendo Switcha to kolejny przykład, a wisienką na torcie jest w ogóle możliwość opatentowania jeżdżenia na kompanach (!!!) przez co Palworld musiało zmienić swoją grę. Wszystkie to przykłady to właśnie nadużycia IP i prawa patentowego. Właśnie dlatego Chiny – które mają totalnie gdzieś tego typu rzeczy – mogą się bogacić wypuszczając tysiące „podróbek” które w ostatnich latach tylko zyskały na jakości – dla konsumenta – „jeśli nie widać różnicy to po co przepłacać”? Dodatkową i chyba najważniejszą rzeczą jest w tym temacie jest zmuszanie twórców do dzielenia się swoimi „trade secrets” (tajemnice firmowe).
Weźmy przykład gry za którą płacimy z góry (dla uproszczenia), która jest jednak wieloosobowa i wymaga połączenia z serwerem: Gdy gra przestaje być wspierana a serwery gry są wyłączane, my nie możemy korzystać z tego za co zapłaciliśmy.
W takim wypadku jasnym jest, że trzeba podczas sprzedaży gry zagwarantować użytkownikowi jakiś czas przez który w grę będzie można grać – tutaj SKG stanowisko jest jasne – jednak to nie rozwiązuje problemu tego, że gra pod koniec życia umrze – więc cała inicjatywa nie osiągnie swojego sukcesu, a tylko doda dodatkowy paragraf do EULA gry i może zmusi twórców do faktycznego przeliczenia czasu opłacalności działania serwerów – w praktyce wielu z nich ma klauzule, że mają prawo wyłączyć grę kiedy chcą – „nie mamy Pana płaszcza i co nam Pan zrobi?”.
To jednak nie rozwiązuje naszego problemu – gra jest nadal martwa. Zmuszanie twórcy do dzielenia się swoimi trade secrets (czyli tego w jaki sposób jest stworzony serwer lub udostępnienie go) którego częścią może być właśnie kod/binarka serwera też nie jest za bardzo możliwe w tym wypadku – a zmuszanie twórców do tworzenia gier tylko z dedykowanymi serwerami nie jest możliwe bo nie tylko ogranicza to możliwości twórców ale i technicznie sprawić, że pewne gry mogą w ogóle nie powstać.
Co w wypadku jak grę stworzył ktoś kto kupił licencje (np. do Władcy Pierścieni) ale tylko do wykorzystania przez nich i nikogo innego, oraz nie udostępniania ich osobom trzecim? W takim wypadku nawet jakby twórca chciał to nie może tego udostępnić!
Podobnie w wypadku gdy grę tworzy się w małej firmie która upada – kogo wtedy ścigać? Możliwe że korporacje same wpadną na pomysł by tworzyć takie firmy i po prostu je porzucać by nie musieć wywiązywać się z obowiązku (znowu, malicious compliance).
Jednak jest rozwiązanie – sami zakasujemy rękawy i tworzymy sobie modyfikacje/patch do danej gry, następnie robimy reverse engineering i tworzymy nasz własny serwer. Wszystko jest pięknie, niestety przychodzi jakaś korporacja i przez chore prawo IP sama musi bronić praw bo inaczej może je stracić! (tak, serio takie są przepisy!).
Serwery do gier mogą wymagać znaczących nakładów, a z natury nawet pozwolenie na non-profit może nie być możliwe, bo po prostu nie znajdzie się ktoś na tyle bogaty wśród fanów danej gry by móc to umożliwić.
W każdym z tych wypadków gra umiera. Czego my więc chcemy? Czy SKG może faktycznie coś osiągnąć?
Otóż jedyną rzeczą, która faktycznie może z tego ruchu wyjść (poza zwiększoną biurokracją i regulacjami) jest totalna walka z prawami IP i patentowymi. Tylko to może umożliwić chęć wskrzeszania gier (a nawet powstania firm specjalizujących się w tym) by tworzyć serwery i patche od osób 3. Ale to może istnieć tylko jeśli prawa do gry po jej śmierci zostaną uwolnione (abandon-ware) co z kolei może się zdarzyć tylko i wyłącznie w wypadku gdy oryginalne IP na którym gra jest oparta mogłoby być wolne od takich obostrzeń!
Mówimy tutaj oczywiście tylko o grach a te przepisy wszak rozniosłyby się na wszystkie możliwe legalne problemy IP w każdej możliwej branży!
Dlatego nawet w tak „błahej” sprawie jak gry (których przemysł już ponad 10 lat temu przebiły zarówno przemysł muzyczny jak i filmowy/serialowy – połączone), widzimy, że nie obejdzie się bez zmiany systemu.
Wspaniałą rozmowę na ten temat miał @liquid2ulu z @accursedfarms – link do niej znajdziecie w komentarzu do tego postu wraz z świetny
m esejem Stephena Kinsella na temat IP.
Co więc pozostaje nam graczom? Tylko i wyłącznie walka z IP oraz głosowanie portfelem. Bo:
„Jeśli kupienie gry nie jest wiążące z jej posiadaniem, to piractwo nie jest kradzieżą.”
❗
🎮 #StopKillingGames – Gry, które kupujesz, powinny należeć do Ciebie!
Zdecydowanie popieramy akcję #StopKillingGames, broniącą prawa konsumentów do swobodnego korzystania z zakupionych gier, nawet po wyłączeniu oficjalnych serwerów. To kwestia fundamentalnego prawa własności – jeśli kupujesz produkt, powinien on należeć do Ciebie, a nie do korporacji, która w każdej chwili może Ci go odebrać.
❗️ Pytamy zatem publicznie premiera @donaldtusk i jego rząd: czy Polska poprze tę akcję na arenie europejskiej, czy zignoruje interesy polskich konsumentów na rzecz wielkich korporacji?
My stoimy jednoznacznie po stronie własności prywatnej i prawa konsumentów.
A Wy?
#Konfederacja2027 #MłodziDlaWolności
Jul 20, 2025 · 11:22 AM UTC
Esej P. S. N. Kinsella: cdn.mises.org/15_2_1.pdf
Wywiad AF z LiquidZulu: piped.video/watch?v=-jzaMn-j…



